piątek, 8 sierpnia 2014

Mów mi Chefie, Blogerchefie

zdjęcia: Blogerchef,
Stało się! Wygrałem drugą edycję konkursu Blogerchef!

Z opisem finałowych zmagań zwlekałem przez prawie miesiąc. Z jednej strony chciałem poczekać, aż wszystkie inne relacje się pojawią i  będą mógł postawić kropkę nad i. Z drugiej chciałem nabrać odrobinę dystansu do tego, co wydarzyło się w Jachrance.

Finał odbył się w kompleksie Windsor Palace Hotel****, który robił na wszystkich ogromne wrażenie. Co prawda nie jest to typ architektury, który wywoływałby u mnie gęsią skórkę, ale muszę przyznać, iż ogrom całego kompleksu i to jak sprawnie działa to całe przedsięwzięcie zasługuje na szacunek.

Na finał Blogerchefa wybrałem się z moim przyjacielem Tomkiem (tym razem Lepsza Połowa i Ninja zostały w domu). Nie ukrywam, że jechałem tam po zwycięstwo, więc znając ogrom nagród przeznaczonych dla laureata, przyjechaliśmy mikrobusem;)

Do gotowania popisowego dania byłem przygotowany bardzo dobrze, przyrządziłem je wcześniej dwa razy, ale przez ponad dwa miesiące, dzień w dzień gotowałem je w mojej wyobraźni. Dzięki temu, kiedy przewodniczący Jury - Mirek Drewniak, ogłosił rozpoczęcie kulinarnych zmagań, doskonale wiedziałem co mam robić. Jeszcze przed rozpoczęciem konkursu, widząc listę potraw, które gotować miały moje przeciwniczki, wiedziałem, że aby wygrać moje danie musi być idealne.

Dziewczyny gotowały następujące dania:


Moje danie to wielkopolska perliczka w zatarze, puree z kukurydzy, soczewicą na ciepło, grzybami, jadalną ziemią i perełkami z rukoli.  

zdjęcia: Blogerchef

Muszę przyznać, że dania przygotowane przez moje przeciwniczki były oryginalnie skomponowane. Mimo, iż członkowie Jury byli bardzo ukontentowani moją perliczką to wiedziałem, że w drugiej rundzie także będę musiał pokazać "kawał dobrej kuchni".

Druga runda finałowego kucharzenia rozpoczęła się od okrycia stojących przed nami czarnych pudeł, w których miały mieścić się tajemnicze składniki do przygotowania kolejnej potrawy. W środku ku ogólnemu zaskoczeniu znaleźliśmy opakowanie suszonego imbiru marki Appetita i paczkę suszonej żurawiny Bakallandu. Następnie każdy z uczestników miał 3 minuty na dobranie składników pozostałych po pierwszej rundzie i stworzenie z nich doskonałego dania.

zdjęcia: Blogerchef


Przygotowane przeze mnie danie to steki z polędwicy wołowej Sokołów z konfiturą żurawinowo – imbirową, piklowaną cukinie z marchewką i chilli, sałatę z imbirowym winegretem i chrupkami bekonowymi i grillowaną kukurydzę w serze i ziołach.

zdjęcia: Blogerchef
Kolejny raz moim daniem zadowoliłem Jury. Pozostało więc cierpliwie czekać na kolację i oficjalne ogłoszenie wyników.
Jak już pewnie wiecie zwycięstwo przypadło mi - z czego się ogromnie cieszę. Chciałbym także pogratulować pozostałym uczestniczkom, które zaprezentowały dania na bardzo wysokim poziomie.

Szczególne słowa uznania należą się organizatorom: Kasi Szatkowskiej i Markowi Bielskiem, którzy stworzyli tak świetną ideę jaką jest Blogerchef. Nie mogę się do czekać trzeciej edycji i możliwości obrony  tytułu.

Chciałbym bardzo serdecznie podziękować także sponsorom i ich przedstawicielom, którzy nie tylko przyglądali się naszym zmaganiom, ale także służyli wsparciem i pomocną dłonią.

zdjęcia: Blogerchef


Wielkie dzięki dla: Kenwood, Appetita, Jan Niezbędny, Winiary, Fit&Easy,Ole!, Sery Serenada, Bakalland, Kenolux, Stalgast, Fiskars, Sony, DeLonghi.

2 komentarze:

  1. Trzymaj kciuki za kolejną edycję bo zdobycie na nią środków wcale nie jest taką łatwą sprawą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze raz gratulacje Słoniu ! Podniosłes wysoko poprzeczkę!

    OdpowiedzUsuń