sobota, 7 września 2013

Conchiglioni z mięsem mielonym, szpinakiem i fetą


Dzisiaj przepis, który obiecałem już jakiś czas temu. Conchiglioni, czyli wielkie makaronowe muszle, wypełnione  nadzieniem z mielonej wołowiny, młodego szpinaku i fety, zapieczone na beszamelu.

Bardzo się cieszę, że po okresie intensywnie eventowym  mogę skoncentrować się na gotowaniu i pisaniu przepisów. Na tym, co lubię najbardziej i co jest "solą bloga, tego bloga". 

Conchiglioni z mięsem mielonym, szpinakiem i fetą:

  • opakowanie makaronu conchiglioni
  • 200 g mielonej wołowiny
  • 1 cebula
  • 300 g młodego szpinaku
  • opakowanie sera feta
  • pieprz grubo mielony
Beszamel: 
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki
  • 300 ml mleka (lub śmietanki 30%, zależy ile ważycie;)
  • łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej 
  • sól i pieprz do smaku


Muszle gotujemy w osolonej wodzie na pół twardo, czyli trochę krócej niż al dente. Ugotowany makaron hartujemy w lodowatej wodzie.  Na patelni szklimy drobno posiekaną cebulkę, następnie dodajemy mieloną wołowinę i smażymy całość przez 3-4 minuty. Kiedy mięso nabierze koloru, do patelni wrzucamy opłukany szpinak, dolewamy pół szklanki wody i gotujemy do momentu odparowania całej wody. Mięso ze szpinakiem przekładamy do miski, gdzie pozwalamy mu wystygnąć. Kiedy mięso nie parzy w paluszki dodajemy do niego fetę i dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Tak przygotowanym farszem wypełniamy ugotowane wcześniej muszle. 
Przygotowujemy beszamel. W rondlu rozpuszczamy masło i przesiewamy do niego mąkę. Kiedy mąka zacznie nam się pienić, wlewamy do garnka zimne mleko i energicznie mieszamy, aż beszamel nam zgęstnieje. Doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem. 
Do żaroodpornego naczynia wlewamy beszamel i układamy na nim nafaszerowany makaron. Całość pieczemy 20 - 30 min w piekarniku w 180 stopniach. 

SMACZNEGO...

4 komentarze:

  1. Wygląda genialnie :) chyba się wproszę na obiad

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo lubię, jak na razie mam na koncie wersję pomidorową z fetą i szpinakiem, jednak marzy mi się z beszamelem właśnie. i tuńczykiem... zawsze mam tylko problem z tym, że muszle schną i ich szczyty są chrupkie przy podaniu, a zalanie ich nadmiernie sosem burzy efekt. ciężka muszla do zgryzienia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz upiec muszle pod folią, wtedy nie będą chrupkie. Ja jednak lubię jak czubki są przypieczone. :)

      Usuń