foto: Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef |
Jak pewnie zauważyliście
trochę mnie na blogu nie było. Z różnych powodów, z lenistwa i
chęci odpoczynku od tego rygoru regularnego pisania. Teraz jednak
wracam i to z impetem. Na początek mam dla Was nie przepis a relację
w czwartego półfinału Blogerchefa, który odbył się w
przedświąteczny weekend w Hotelu Bania w Białce Tatrzańskiej.
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
Na początek kilka słów
o hotelu, który mnie zauroczył. Jest on przepięknie położony i
połączony termami. Przebywając w hotelu czułem się, jak w
prawdziwej góralskiej chacie i to w bardzo luksusowej chacie.
Obsługa była nad wymiar fachowa i przemiła. Jestem pewien, że za
jakiś czas powrócę do hotelu Bania z moją rodziną.
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
Konkursowe gotowanie
zaczęło się dopiero w sobotę, ale już piątkowy wieczór pełen
był atrakcji i niespodzianek. Po oficjalnym powitaniu przeszliśmy
do „ciężkiej, fizycznej pracy”, czyli warsztatów z jagnięciny.
Na nasze stanowiska zajechały dwa pięknem jagniątka, które
musieliśmy rozebrać, podzielić na porcje i zamarynować. Dla mnie
było to fantastyczna okazja do tego, aby pod okiem profesjonalnych
szefów kuchni rozczłonkować całe zwierze.
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
Kolejnym zadaniem, przed
którym stanęliśmy było przygotowanie podhalańskich moskoli,
czyli kotletów z gotowanych ziemniaków. Największą atrakcją
piątkowego wieczoru okazał się jednak pokaz Adama Michalskiego,
który zaprezentował nam Syfony ISI. Przygotowaliśmy nimi wytrawne
pianki z dyni i topinambura. W trakcie pokazu dostaliśmy informację,
iż dwa syfony z zestawami nabojów powędrują do dwóch pierwszych
osób – zwycięzców Konkursu, jako nagrody dodatkowe. p Po tej
wiadomości oczy wszystkich uczestników(moje także) rozbłysnęły
i poziom motywacji przed gotowaniem podniósł się dwukrotnie.
Wieczór zakończyliśmy wyśmienitą kolacją, na której podano
jagnięcinę na kilka sposobów.
Sobota rozpoczęła się
dla mnie dosyć spokojnie, szybkie śniadanie w hotelowej
restauracji, krótkie powtórzenie swojego przepisu i można
zaczynać.
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
Po oficjalnym rozpoczęciu
i losowaniu kolejności gotowania (ja miałem gotować w ostatniej
grupie) przystąpiliśmy do kulinarnych zmagań. Wszyscy uczestnicy
mieli ciekawe i smaczne dania, niektórym zabrakło trochę czasu,
innym szczęścia bądź utrafienia w gusta jury. Gotowanie z innymi
uczestnikami było dla mnie świetną zabawą i doskonałą
rozgrzewką przed przygotowaniem moich potraw.
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
W końcu po trzech
godzinach wyczerpującej pracy dla innych przyszła kolej na mnie.
Razem z Alicją z www.wielkiapetyt.com,
Laurą z cafebabilon.blogspot.com
i Magdą z piernikowa-chata.blogspot.com/
Przystąpiliśmy do działania. Udało się tak pokierować zespołem,
że każdy wiedział co ma robić. Dziewczyny wywiązały się ze
swoich zadań idealnie. Alicja przygotowała świetny biszkopt. Laura
i Magda cały czas czuwały nad przygotowaniem dodatków do dania
głównego. Współpraca układała się tak dobrze, że na siedem
sekund przed końcem regulaminowej godziny podeszliśmy do stołu
sędziowskiego.
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
foto:
Agnieszkasz Gogolewska/ Blogerchef
|
A jak zakończyły się
moje zmagania najlepiej odda poniższy film. Zapraszam do
obejrzenia.
Chciałbym podziękować
Organizatorom Kasi i Markowi, wszystkim uczestnikom i przed wszystkim
sponsorom, którzy obdarowali nas świetnymi prezentami i bez których
Konkurs nie mógłby się odbyć.
Czekamy co pokażesz nam w finale. Mistrzu!
OdpowiedzUsuńmoje gratulacje! z tego co widzę, talerze we pięknie wypełnione. nie dziwota, że wygrana trafiła do Ciebie :]
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam z Tobą gotować :) Połamania w finale.
OdpowiedzUsuń